Ta tajemnicza energia Chi

Energia chi w Tai Chi Chuan to bardzo znaczący czynnik.

My – Europejczycy – również posługujemy się takim pojęciem jak energia organizmu, jednak kiedy mówimy o niej, zwykle mamy na myśli zużywane kalorie lub siłę naszych mięśni. Zatem czym się różni chi od siły lub kalorii?

Należy wziąć pod uwagę sposób postrzegania świata przez nas i przez Chińczyków. Nasze europejskie podejście do życia opiera się na materialistycznym, naukowym światopoglądzie, który zakłada, że jeżeli coś można udowodnić w sposób naukowy, to oznacza, że istnieje. Zazwyczaj ludzie w swojej większości całkowicie ufają naukowcom. I jeżeli współczesna nauka nic nie mówi o istnieniu jakieś tam energii chi, to i my o niej nic nie wiemy. Dlaczego europejska nauka ją ignoruje i jakie są tego przyczyny – to osobny temat.

W każdym bądź razie, jaki by nie był pogląd współczesnej nauki na to zjawisko, jednak w Chinach jest ono znane już od paru tysięcy lat i tam przywiązuje się do niego wielką wagę. Akupunktura stanowi znakomity przykład tego, że osławiony aspekt chi nie tylko istnieje, lecz da się go wykorzystać w terapii i często dość skutecznie, szczególnie w sytuacjach, kiedy współczesna europejska medycyna z całą swoją zaawansowaną technologią nie daje rady. Można przytoczyć na to wiele przykładów.

Dla Chińczyków chi to energia, która wypełnia cały Wszechświat. W naszym przypadku jest ona ważna dlatego, że stanowi czynnik, dzięki któremu organizm może funkcjonować. A więc jest to energia życiowa. Dlatego absolutnie wszystkie żywe istoty dążą do tego, żeby mieć nie tylko dostateczną jej ilość, lecz wystarczający zapas. Zatem proces adaptacji wszystkich żywych organizmów i ich dążenie do przetrwania to przede wszystkim walka o energię.

Nasz ludzki gatunek nie stanowi tu wyjątku i dla nas aspekt ten jest również bardzo istotny. Oczywiście, już nie polujemy, żeby zdobyć coś do jedzenia, jak to było jeszcze całkiem niedawno, i nie walczymy świadomie o energię jako taką, lecz dążymy do zapewnienia sobie lepszych warunków życiowych – odpowiedniego statusu społecznego i zasobów finansowych, co z kolei umożliwia nam nie tylko przetrwanie, ale również funkcjonowanie i realizację naszych różnorodnych potrzeb. A więc pieniądze są potężnym ekwiwalentem energetycznym – to znaczy, że są pewnym rodzajem chi, tylko że nie jest ona wyrażona tak, jak to się odbywa w organizmie. (O pieniądzach jako rodzaju energii może też warto będzie kiedyś porozmawiać).

Oczywiście jeżeli jesteśmy zdrowi, to mamy dobre zasoby chi, więc lepiej funkcjonujemy i mamy więcej szans na przetrwanie i realizację własnych potrzeb niż osoby z tymi lub innymi problemami zdrowotnymi.

Ale jak się wyraża ta tajemnicza energia i czemu jej nie zauważamy?

Właściwie zauważamy, tylko nie zdajemy sobie sprawy z tego, że chodzi właśnie o chi, i z tego, że w naszym życiu objawia się ona przez cały czas i na każdym kroku.

Prosty przykład – kiedy jesteśmy zmęczeni, zazwyczaj chcemy po prostu położyć się i poleżeć lub pospać. Albo na odwrót, rozpiera nas energia i chce nam się działać, coś robić, dokądś iść itd.

W ten sposób nasz organizm deklaruje nam swój stan energetyczny. To znaczy, że w pierwszym przypadku brakuje nam zasobów energii i organizm chce je uzupełnić, a w drugim jest ich nadmiar i energia nas rozsadza. Wybierając pomiędzy niedoborem a nadmiarem, oczywiście, wybieramy nadmiar, chociaż często sami stwierdzamy, że bywa trudno opanować zbytnie podniecenie. Jeżeli to tylko chwilowy, a nie permanentny stan, to nie ma problemu. Jeśli to stały element naszego zachowania, stanowi on jednak odchylenie od równowagi i dlatego medycyna zna tzw. zespół nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD) i klasyfikuje go jako jedno z zaburzeń zdrowia.

Niedobór energetyczny przejawia się częściej niż nadmiar, przy czym sen lub jedzenie nie zawsze ten stan poprawiają. Przede wszystkim objawia się on wtedy, kiedy już istnieje choroba, która oprócz tego daje o sobie znać poprzez ból. Odczucia bólowe są sygnałem, po którym zwykle zaczynamy reagować. Tylko że ból stanowi drugą oznakę tego, że w organizmie zaczyna się dziać coś niewłaściwego.

***

Kiedy nasza energia znajduje się w stanie równowagi, to zwykle nie odczuwamy ani zmęczenia, ani nadpobudliwości. Jest stan spokoju i błogości, co zazwyczaj odzwierciedla się na twarzy uśmiechem Buddy lub Mona Lisy. Kiedy rozejrzymy się dookoła, to stwierdzimy, że jest to stan dość rzadki, ale jednocześnie przez wielu pożądany, jeżeli nie świadomie, to już na pewno podświadomie. Dlatego zarówno Budda, jak i Mona Lisa wywołują w nas co najmniej chęć zrozumienia przyczyny ich stanu, a już z pewnością przyciągają uwagę i wzbudzają podziw.

Ten stan równowagi jest najważniejszy. On wskazuje nam, że wszystko jest w porządku.

Czemu jednak nie odczuwamy chi tak, jak na przykład bólu?

Odpowiedź jest prosta – w drodze ewolucji, która odbywała się w ciągu setek milionów lat w naszym organizmie (zresztą w ogóle w każdym organizmie), wszystkie procesy zostały doprowadzone do niesamowitej perfekcji. To znaczy, że jeżeli nasz organizm jest zdrowy, to nie musimy się zastanawiać nad tym, co się w nim dzieje. To swoista „czarna skrzynka”, do której powinniśmy tylko dostarczać niezbędne składniki odżywcze i dawać jej czas na odpoczynek. W niej wszystko odbywa się samoistnie, bez naszej ingerencji. Dzięki temu jesteśmy sprawni i możemy w pełni funkcjonować – stawiać przed sobą życiowe cele i je realizować. Zatem, jeżeli w naszym organizmie wszystko jest w porządku, to energia chi jest zrównoważona i nie odczuwamy jej objawów. Jednak przez cały czas jest aktywna i krąży wzdłuż kanałów, dążąc do zachowania wewnętrznej równowagi. Tym samym chi stanowi główny mechanizm tego, co przez cały czas odbywa się wewnątrz nas i co w biologii nazywa się homeostazą.

Jest to bardzo ważna zdolność każdego żywego organizmu, którą współczesna biologia zalicza do fenomenów. Wyraża się ona tym, że niezależnie od tego, czym byśmy się nie zajmowali – spali czy byli aktywni (fizycznie lub umysłowo), w jakich warunkach klimatycznych byśmy nie funkcjonowali (gorących albo zimnych), co byśmy nie robili – w naszym organizmie przez cały czas odbywają się procesy, które zapewniają równowagę jego wewnętrznego środowiska. Ta równowaga wyraża się w tym, że organizm przez cały czas dąży do zachowania swoich właściwych parametrów – na przykład odpowiedniej stałej temperatury ciała (36,6ºC), właściwego ciśnienia, krążenia, równowagi kwasowo-zasadowej (pH), objętości płynów ustrojowych itd.

Mechanizmy homeostazy w organizmie dla współczesnej nauki nie do końca są zrozumiałe.

Jednak energia chi to najgłówniejszy z tych mechanizmów. Dlatego w Chinach równowadze energetycznej nadawano i nadal nadaje się największe znaczenie. I chociaż Chińczycy nie używają takiego pojęcia jak „homeostaza”, wszystko, co obejmuje ta fenomenalna właściwość naszego organizmu, rozumieją poprzez równowagę energii.

Chi, rzecz jasna, jest w naszym organizmie stale aktywna, chociaż my tej aktywności nie odczuwamy w takim stopniu, jak na przykład czujemy oddech lub bicie serca.

Teraz postaramy się wyjaśnić, dlaczego ćwiczenia Tai Chi Chuan mają na nią taki wpływ.

A więc w trakcie tych ćwiczeń wykonujemy określone ruchy i na początku energia chi nas w ogóle nie interesuje. A jednak powoli, stopniowo przyspiesza się jej przepływ w kanałach. Ponieważ chi się nie rozprasza, a gromadzi się, to jest jej coraz więcej. Z czasem następuje moment, kiedy jej drożność się polepsza, trochę jej przybywa i organizm już jest przygotowany – wtedy zaczyna się ona objawiać i staje się w jakimś stopniu odczuwalna. Doznanie to jest dość ewidentne i nie ma złudzenia co do jego realności. Przy tym nie jest ono uciążliwe albo bolesne.

Odbywa się to głównie w trakcie wykonywania ruchów lub form. Kiedy przestajemy je robić, chi się uspokaja i przestaje być odczuwalna. Mechanizm homeostazy równoważy ją i wszystko powraca do normy. To jest bardzo ważny moment, ponieważ dopóki nie nauczymy się świadomie nią kierować, powinna być ona pod kontrolą homeostazy. Jeżeli chi zostaje  uaktywniona, a my jeszcze nie umiemy jej „wyłączać”, tym bardziej, gdy odpowiednie struktury organizmu jeszcze nie są przygotowane do jej zwiększonej ilości, to jest ona w stanie narobić wiele szkód, podobnie jak rzeczka, która zwykle płynie wąskim korytem, ale kiedy przybędzie wody, staje się rwącym potokiem i może niszczyć nawet mosty.

Rozpowszechnionym problemem w różnych praktykach doskonalenia się jest właśnie chęć jak najszybszego uaktywnienia własnej energii. Sławetne „otwieranie” kanałów często kojarzy się ze stanem doskonałości, mocy lub oświecenia. Dlatego wielu adeptów przypisuje ogromne znaczenie uaktywnianiu chi i dąży do tego, żeby jak najszybciej ją poczuć. Zwykle nie uwzględniają oni tego, że to, co się szlifowało w trakcie milionów lat ewolucji, jest już na swój sposób doskonałe. To, co nie było doskonałe, nie zdało egzaminu i zostało w sposób naturalny wyeliminowane.

Jeżeli nie odczuwamy niczego w organizmie, to znaczy, że wszystkie procesy są doprowadzone do najwyższej perfekcji i to znaczy, że wszystko w nim jest zrównoważone – innymi słowy jest w porządku!!!

Pod wpływem chęci jak najszybszego „otwierania” kanałów zwykle nie uwzględnia się tego, że powinna istnieć stała równowaga pomiędzy strukturami organizmu, które są odpowiedzialne za chi, i samą chi. Jest jasne, że jeżeli będą one niedopasowane do siebie, to nie ma mowy o równowadze. Innymi słowy, jeśli energii jest za mało w porównaniu do istniejących struktur, to będziemy odczuwali jej brak, na przykład w postaci zmęczenia. Jeżeli ją na siłę uaktywniamy, a struktury nie są dopasowane do jej nowej objętości i aktywności, wtedy wyrywa się ona z nich i nie jest kontrolowana nawet przez homeostazę.

Oczywiście, energia chi stanowi bardzo ważny czynnik w procesie duchowego rozwoju, ale jej wykorzystywanie powinno odbywać się w sposób przemyślany, a przede wszystkim powolny. Energia naszego organizmu nie lubi pośpiechu. Ona lubi czas! Jak najwięcej czasu! Wtedy działa dobroczynnie i jest czynnikiem rozwoju, a nie destrukcji. Dlatego ten, kto uprawia chi-kung (ćwiczenia na uaktywnianie chi) lub jogę i stara się za wszelką cenę poczuć osławiony „power”, powinien pamiętać o tym i nie śpieszyć się z osiągnięciem jak najszybszych efektów.

Tai Chi Chuan jest skuteczne dlatego, że ruchy wykonuje się w nim powoli, stopniowo, zgodnie ze spokojnym zrównoważonym oddechem i bez pośpiechu. Struktury energetyczne i sama chi powoli dostrajają się do siebie i uaktywniają się na tyle, na ile mogą, a nie na ile nam się chce albo jak nam się wydaje, że powinno być. Trzeba pamiętać, że w większości przypadków mamy przed sobą mnóstwo czasu – co najmniej parędziesiąt lat (!), dlatego zdążymy w życiu zrobić wszystko, co chcemy! Nie ma gdzie się śpieszyć! Zdążymy zrobić wszystko, pod warunkiem, że będziemy to robili planowo, bez pośpiechu i mądrze, inaczej mówiąc – zgodnie z Tao!

A więc w Tai Chi Chuan w trakcie wykonywania ruchów energia powoli się uaktywnia, a organizm stopniowo przygotowuje się do jej większej ilości – poszerzają się kanały i polepsza się ich drożność. Rzeka dalej płynie własnym korytem. Wody powoli przybywa, a koryto powoli się rozszerza i jest czas, żeby się nawzajem dopasować. Przy tym energia chi, lekko uaktywniona, tylko trochę przekracza granice struktur, dlatego chociaż jest jej nieco więcej i już nie mieści się w nich, równowaga jest dalej zachowana. Jednocześnie struktury mają czas na dostosowanie się do niewielkiego nadmiaru energii.

Kiedy energia chi uaktywnia się w ten sposób – powolny i bez pośpiechu – to po jakimś czasie staje się odczuwalna. Doznanie to jest bardzo indywidualne i każda osoba przeżywa je po swojemu. Ważne jest to, że kiedy przestajemy wykonywać ruchy, ona się uspokaja i wszystko wraca do normy.

Jeżeli ona nie uspokaja się i jest dalej odczuwalna, nawet kiedy już niczego nie robimy, albo włącza się nagle samoistnie i przeszkadza nam, to znaczy, że przesadziliśmy z jej uaktywnianiem i na jakiś czas trzeba przestać wykonywać ćwiczenia chi-kung lub asany.

Innymi głównymi przejawami nadmiernego uaktywniania chi są bóle głowy po ćwiczeniach, problemy z zaśnięciem i ze snem, nadpobudliwość i inne.

W Tai Chi Chuan zazwyczaj nie ma problemu z nadmierną niekontrolowaną aktywnością chi z kilku powodów, z których najważniejsze są dwa – ruch i oddech.  W trakcie wykonywania form ciało przez cały czas delikatnie się porusza. Chi również delikatnie się porusza w naszym ciele. Oprócz czasu lubi ona ruch i nie wie, co to jest stałość i bezruch. Ale lubi nie każdy ruch, a tylko taki, który odpowiada jej własnemu tempu i naturze. Dlatego zewnętrzny płynny powolny ruch ciała i wewnętrzny ruch chi stopniowo łączą się i dopasowują się do siebie. Miernikiem tempa ruchu jest oddech – zrównoważony, spokojny, niewymuszony i wygodny.

Poza tym głównym celem w Tai Chi Chuan jest nie uaktywnianie energii, a osiągnięcie równowagi pomiędzy powolnym ruchem i spokojnym zrównoważonym oddechem. Dzięki temu chi się nie rozprasza, a gromadzi się i powoli się uaktywnia. W ten sposób ma na to wystarczająco czasu. I jej oddziaływanie jest kreatywne. To jest bardzo ważne!

Kiedy wykonujemy formy zgodnie z naturalnym rytmem oddechu, chi ma się bardzo dobrze i tylko się wzmacnia. Dlatego Tai Chi Chuan jest bardzo skuteczne dla osiągnięcia zdrowia i nie niesie skutków ubocznych, niezależnie od tego, jaka jest trajektoria wykonywanego ruchu i nawet jeżeli nie jesteśmy pewni poprawności wykonywania samej formy.

Zatem, jeśli w osiągnięciu zdrowia i duchowego rozwoju interesuje nas aspekt chi, powinniśmy pamiętać o tym, że nasza energia działa dobroczynnie tylko wtedy, kiedy w swojej praktyce uwzględniamy fakt, że lubi ona czas i ruch dopasowany do naturalnego oddechu.

Innym głównym miernikiem zasobów naszej energii chi jest nie tylko równowaga i zdrowie, ale również to, że co byśmy nie wykonywali w codziennym życiu, czym byśmy się nie zajmowali – długo nie odczuwamy zmęczenia.

Oczywiście, po jakimś czasie możemy poczuć zmęczenie mięśni, jeżeli wykonujemy jakąś pracę fizyczną, lub ogólne zmęczenie, jeśli intensywnie myślimy i przez dłuższy czas pracujemy intelektualnie nad rozwiązaniem jakiegoś zadania, ale to zmęczenie jest naturalne i nie przekłada się na nasze zdrowie psychiczne. Innymi słowy, możemy pracować intensywnie i długo, ale nie jesteśmy wykończeni. Nasza wytrzymałość wzrasta.

Oprócz chi ważny jest jeszcze inny aspekt – sposób przyłożenia siły do wykonywania tych lub innych czynności. A więc ruch. Porozmawiamy o tym następnym razem.

Copyright©Wiaczesław Malcew

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.